
- Specjalnie opracowany system
konstrukcji biustonosza RUN został oparty na ruchu odwróconej ósemki, co
daje większe wsparcie kobietom podczas długodystansowego biegu. Podczas
badania zarejestrowano zmniejszenie ruchu piersi aż o 79%, dzięki czemu
kobieta jest maksymalnie skoncentrowana na bieganiu.
- Biustonosz nie posiada fiszbin
i dzięki swojej konstrukcji – stanik został uszyty z 39 elementów –
perfekcyjnie podtrzymuje biust bez konieczności narażania się na zbędne
otarcia.
- Wszystkie szwy wewnętrzne
zostały ukryte, w środku znajduje się delikatny materiał, co zapobiega
otarciom ciała na długich dystansach.
- Model RUN wyróżnia się
głębokimi wycięciami pod pachami, które przeciwdziałają otarciom,
powodowanym ruchami rąk podczas biegu, co stanowi częsty problem wielu
biegaczek.
- Obwód jest bardzo ścisły,
posiada gumkę, która wzmaga podtrzymanie biustu w czasie ruchu.
- Biustonosz wyposażony jest w
dwa zapięcia z tyłu, dzięki czemu bardzo łatwo się go zakłada i ściąga.
Taki system wymusza prawidłową postawę. Haftki obszyte są delikatnym
materiałem, aby nie obetrzeć ciała nawet przy największym wysiłku.
- Model Run posiada naszyte,
odblaskowe paski, umożliwiające dobrą widoczność uprawiających sport
wieczorem.
- Ramiączka są rozciągliwe, regulowane
i obszyte miękkim materiałem dla zwiększenia wygody. System regulacji
nawet przy ekstremalnym wysiłku i ruchu ciała nie poluzuje ramiączek.
- Tkaniny, z których wykonane są
biustonosze perfekcyjnie i szybko chłoną pot oraz błyskawicznie wysychają.
Są także bardzo wytrzymałe, mają pracować tak ciężko, jak sportowiec
podczas treningu.
- System odprowadzania wilgoci
znajduje się w miejscach, które najszybciej pocą się u kobiety.
- Biustonosz bardzo łatwo się
przechowuje oraz bez obawy można prać go w pralce.
MOJE PIERWSZE
WRAŻENIE – OGLĘDZINY
Biustonosz
wygląda bardzo solidnie. Precyzyjne i gęste szwy obiecują trwałość i można się
spodziewać, że zniosą wiele treningów i wiele prań. Widać wiele zszytych ze
sobą kawałków materiału i wyczuwa się kilka warstw – spodziewam się, że mimo
braku fiszbin, będzie dobrze trzymał biust. Mimo tych warstw i szwów, wnętrze
miseczek jest wykończone jednym kawałkiem wyprofilowanego, wyścielającego
miseczki materiału. „Lewa strona” biustonosza ma minimalną ilość szwów.
Moją uwagę
zwróciło zapięcie na haftki. Część zapięcia przylegająca do pleców, to
jednolity kawałek materiału, bez kanciastych zakończeń, z czymś miękkim w
środku – coś w rodzaju płaskiej poduszeczki, która izoluje skórę od haftek. To
moja zmora w biustonoszach, bardzo często czuję ostre zapięcie na plecach,
które często zostawia czerwone ślady. Tutaj, przypuszczam, tego problemu nie
będzie.
Ramiączka są
miękkie i szerokie w ich górnej części.
Regulacja długości ramiączek jest tak skonstruowana, aby plastikowe elementy
nie dotykały skóry, co też mi przeszkadza w wielu biustonoszach. Przy tym
wyglądają bardzo solidnie. Regulacja jest tak skonstruowana, że nie możliwości
obluzowania podczas treningu.
DRUGIE WRAŻENIE – PRZYMIARKA
Mój rozmiar
„cywilnego” stanika to 70C, czasami 75B – w zależności od producenta.
Brafitterka Shock Absorber zaproponowała mi rozmiar 75B. Biustonosz jest dość ciasny
pod biustem – ale nie na tyle, aby uniemożliwić oddychanie. Wierzę, że tak
powinno być. Dodatkowe zapięcie spowodowało, że wyprostowałam plecy, ramiona
odchyliły się do tyłu i łopatki schowały – w tym biustonoszu nie ma mowy o złej
sylwetce. Miseczki idealnie leżą. Zapięcie i regulacja rzeczywiście nie drażnią
skóry.Biustonosz
ciasno przylega, trochę jak pancerz. Definitywnie się go czuje, dużo bardziej
niż „cywilny”, czy te w których dotychczas biegałam. A biegałam w sportowych
biustonoszach no-name oraz w koszulkach z wbudowanym biustonoszem. Nie mniej,
nie krępuje ruchów i nic się nie przemieszcza podczas ruchu – np. podskakiwanie
w przymierzalni.
TRZECIE WRAŻENIE – TEST W TERENIE
Pierwszy
trening – wieczorne podbiegi na Agrykoli, rytmy na bieżni, przebieżka przez
Łazienki. Samodzielne zakładanie okazało się nieco trudniejsze niż moje
dotychczasowe, co wydaje się zrozumiałe. Jeśli mogłam wciągnąć stanik przez
głowę i swoje szerokie ramiona bez odpinania, nie możemy się spodziewać
porządnego podtrzymania.Biustonosz
bardzo ładnie schował się pod cienką koszulka typu singlet. Nic nie wystawało,
koszulka się nie marszczyła. Wycięcie na plecach idealnie zgrało się z
kształtem stanika. A była to tania koszulka z kolekcji fitness H&M.Podczas
biegu czułam biustonosz. To nie było uwieranie, ale czułam, że coś mnie trzyma
i ściąga ramiona do tyłu. To chyba nic złego i raczej można się do tego
przyzwyczaić. Biust, miałam wrażenie, ani drgnął.Po powrocie
do domu, biustonosz oczywiście był wilgotny, jak cała reszta (koszulka i
spodenki), ale ja nigdy nie wracam sucha z treningu.Miałam
delikatne ślady – odciśnięta guma na skórze pod biustem, ale żadnych śladów na
ramionach – zwykle mam czerwone ślady, które utrzymują się jakąś godzinę.
Absolutnie sprawdziły się szerokie ramiączka oraz „izolacja” zapięć od skóry.Biustonosz
wyprany w pralce (krótki program – syntetyki, płyn do prania ubrań
technicznych, bez płynu zmiękczającego) wysechł przez noc, czyli nie dłużej niż
8 godzin.Kolejny
trening miał miejsce w środku upalnego dnia. Biegłam w słońcu Wałem
Zawadowskim. Tu odważyłam się zdjąć koszulkę i biegłam w samym staniku. W tym
momencie doceniłam jego niebieliźniany wygląd. Myślę, że może być spokojnie
traktowany jako krótka koszulka. Wielbicielki słońca docenią go w gorące lato.
Naprawdę przyjemnie było biec z gołym brzuchem.
CZWARTE, NAJWAŻNIEJSZE WRAŻENIE – MARATON I PMSNie jestem
osobą zbyt szczodrze obdarzoną przez naturę, dlatego byłam ciekawa wrażeń
podczas PMS. Biust jest wówczas bolesny i zwykle czuję dyskomfort wybiegając na
trening. Wtedy wybieram najbardziej pancerny stanik jaki mam. Tak się złożyło,
że PMS nałożył się na start w maratonie w Luksemburgu. A maraton to kolejna
poważna próba. Bardzo często ubrania, które sprawdzają się na 10, czy nawet 20
km, w czasie maratonu mogą narozrabiać i poobcierać skórę.
Zatem Shock
Absorber został przetestowany na 42 km, w czasie PMS. Przed samym
maratonem nie biegałam parę dni, więc nie miałam okazji sprawdzić czy mój PMS
będzie odczuwalny w tym staniku. Maraton zaczynał się o 19, więc zaraz po
przebudzeniu wybrałam się na króciuteńką przebieżkę na rozruszanie mięśni i
przy okazji próbę kostiumową. I tu miła niespodzianka. Biust siedział w staniku
tak stabilnie, że nie odczuwałam żadnego bólu podczas biegu.Na starcie o
godzinie 19 zupełnie zapomniałam o staniku. Leżał idealnie i już byłam
przyzwyczajona do jego „pancerności”. Przypomniałam sobie o nim na 28 km, gdy
poczułam obtarcia na wewnętrznej stronie ramion. Niestety, lekko luźna koszulka
mimo, że nie sprawiała kłopotów na krótszych treningach, podczas maratonu
trochę obtarła skórę. Gdy już znalazłam się w miejscu, gdzie nie było kibiców,
zdjęłam koszulkę i biegłam w staniku. Od razu poczułam ulgę, nic mnie nie
obcierało. Przy okazji zrozumiałam zasadność odblasków – to był nocny maraton.
Nigdy nie wiadomo, kiedy mogą się przydać odblaski na staniku. Koszulkę
założyłam będąc już blisko mety – ze względu na numer startowy. Dzięki temu
bardzo zminimalizowałam obtarcia.Po zdjęciu
stanika, na skórze, oprócz odciśniętej gumki pod biustem, nie było żadnych
innych śladów. Odcisk gumy zniknął po kąpieli.Po powrocie
do treningów, spróbowałam biegać w innym staniku sportowym (firma modowa,
posiadająca linię fitness, w przystępnych cenach). Mimo, że jest wkładany przez
głowę, był to mój najbardziej pancerny stanik. Niestety porównanie zdemaskowało
jego niedoskonałości. Dotychczas myślałam, że biust jest dobrze podtrzymywany,
ale po bieganiu w Shock Absorberze, określenie „podtrzymanie” nabrało nowego
wymiaru. Spróbowałam tez biegać w koszulce z wbudowanym stanikiem, uznanej
firmy biegowej. Miałam wrażenie, że biegam bez stanika.
PODSUMOWANIE
No cóż.
Shock Absorber to absolutnie niezbędny element sportowej garderoby każdej
aktywnej kobiety. Tym bardziej, jeśli zależy jej na zachowaniu ładnego kształtu
biustu. Jest wygodny, nie krępuje ruchów, nie drażni skóry, absolutnie
podtrzymuje biust. Jest dostępny w bardzo szerokim zakresie rozmiarów. Nawet
panie bardzo z bardzo bujnym biustem dobiorą coś dla siebie. Shock Absorber ma
też wersję z poduszkami – bardzo przydatne jeśli piersi mają widoczną
asymetrię. Można wtedy używać jednej poduszeczki.
JAK DOBRAĆ
ROZMIAR?
Dobrze, jeśli
stanik jest dobrany przez profesjonalistkę. Jeśli jednak nie mamy takiej
możliwości, bo nie w każdym sklepie sportowym możemy spotkać brafiterkę, moja
rada jest następująca: warto rozpoznać swój rozmiar w sklepie z cywilnymi
stanikami, gdzie bardzo często, na miejscu jest brafiterka zatrudniona na stałe.
I o taki rozmiar należy pytać w sklepie sportowym. Jeśli się nie dopinamy,
trzeba wybrać o numer większy obwód, ale numer mniejszą miseczkę. Ja podałam
swój rozmiar: 70C, ale zdarza mi się nosić 75B. Brafiterka zaproponowała 75B i
jest idealnie.
CZY STANIK
MA JAKIEŚ WADY?
Oczywiście, że
tak, choć są to wady uzasadnione zaletami.
- Stanik zbyt długo schnie –
takie słyszałam opinie. Jeśli stanik składa się z 39 kawałów i kilku
warstw, nie spodziewam się, że będzie schnął tak błyskawicznie
jak jednowarstwowa cieniutka koszulka. W moim przypadku, po
intensywnym treningu wszystkie ubrania muszą trafić do pralki. Choćby nie
wiem jak cienkie i oddychające. Stanik po wypraniu schnie kilka godzin, na
pewno nie więcej niż 8.
- Jak dla mnie trudniej się go
zakłada, niż te „inne”. Ale ja mam trochę przykurczone mięśnie obręczy
barkowej i manipulacja na plecach jest dla mnie pewnym wysiłkiem. Warto
się jednak pogimnastykować, bo jak coś ma trzymać, nie może być łatwe w
zakładaniu. Przecież opaski kompresyjne też sprawiają kłopot przy
naciąganiu na łydki.
- Wysoka cena. Myślę, że stanik
jest warty swojej ceny. Wystarczy obejrzeć precyzję wykonania np.
no-name’a i Shock Absorbera. Moja opinia jest taka: jeśli mamy ciasny
budżet na ubrania biegowe, lepiej zainwestować w dobry, sportowy biustonosz,
a zaoszczędzić na koszulkach do biegania. Można kupić niedrogie koszulki
(bez wbudowanego stanika) w sieciówkach.
GDZIE KUPIĆ?
Mój stanik nabyłam z sklepie Fast Foot, przy ulicy Żelaznej 58-62 (obok Mennicy), w Warszawie.