piątek, 30 stycznia 2015

Vegański barszcz ukraiński



Barszcz ukraiński to moja ulubiona zupa. I wcale nie dlatego, że ostatnio lubię odwiedzać Ukrainę. To była moja ulubiona zupa już w dzieciństwie. Dzieci zwykle uwielbiają pomidorówkę, ja uwielbiałam barszcz ukraiński mojej mamy. Bo był buraczkowy. Bo były w nim, oprócz buraczków, inne warzywa. Bo była w nim biała fasola. Jakoś tak się stało, że to nie mama przekazała mi przepis. Musiało upłynąć trochę lat, musiałam odwiedzić Ukrainę, musiałam poznać ukraińskich przyjaciół, żeby nauczyć się gotować barszcz ukraiński mojej mamy. 


Na Ukrainie nazywają go po prostu barszcz, w odróżnieniu od innych zup, które są tylko zupami. Barszcz to coś więcej niż zupa, to pełnowartościowy posiłek, takie jednogarnkowe danie, albo, jak to się mówi w moich rodzinnych stronach na Śląsku eintopf. Na Ukrainie gotuje się go na wywarze mięsnym i powinno być w nim sporo mięsa. Ale, ponieważ można do niego wrzucać wiele różnych dodatków i ponieważ każda ukraińska gospodyni ma swój własny przepis, mój barszcz jest bez mięsa. I ponieważ nie przepadam za zabielaniem zupy śmietaną, mój barszcz ukraiński jest wegański. Poniższy przepis jest kompilacją wspomnień o barszczu mojej mamy, oraz przepisów podejrzanych u cioci Oli i Natalii – dwóch zaprzyjaźnionych Ukrainek z Tatariva. 

Dlaczego akurat barszcz ukraiński ?

Bo buraki! Zawierają mnóstwo antocyjanów, dzięki którym wolniej się starzejmy, wzrasta nasza odporność, zapobiegamy nowotworom. Mają całe mnóstwo  pierwiastków mineralnych: żelazo, wapń, magnez, potas, mangan, sód, miedź, chlor, fluor, cynk, bor, lit, molibden, kobalt oraz rzadko spotykane w warzywach rubid i cez. Zawierają kwas foliowy, trochę witaminy C i B1. Oraz buraki są zasadotwórcze.

Bo fasola! Doskonałe źródło białka roślinnego. Dużo wapnia i żelaza. Błonnik i węglowodany.

Bo ziemniaki! Przede wszystkim skrobia, czyli bardzo cenne dla biegaczy węglowodany – dobra alternatywa dla makaronu (pszennego). Oprócz tego witamina C, witaminy z grupy B i potas.

Bo cała reszta warzyw zawierających witaminy, minerały!

Składniki:

  • 1.5 szklanki białej fasoli
  • 2 duże buraki / albo 4 małe
  • 2 marchewki
  • 4 nieduże ziemniaki
  • 3 cebule
  • 4 ząbki czosnku
  • Nieduży kawałek kapusty włoskiej
  • 2 litry bulionu warzywnego – nie upieram się przy własnym, jeśli jesteśmy zabiegani, może być ten z kostki.
  • Oliwa lub olej


Kilka łyżek octu jabłkowego albo winnego albo jakiegoś innego owocowego.
Przyprawy: sół (ostrożnie jeśli mamy bulion z kostki), majeranek, świeżo z mielony pieprz.
Ilościami nie należy się zbytnio przejmować, podałam je orientacyjnie. Jeśli chcemy bardziej treściwie i sycąco można dodać więcej fasoli i ziemniaków. Jeśli bardziej lekko wrzucamy więcej warzyw. To naprawdę nie ma wielkiego znaczenia. I tak za każdym razem wyjdzie troszkę inaczej.

Fasolę namaczamy, najlepiej dzień wcześniej. Następnie gotujemy w niewielkiej ilości wody. Jest patent na pozbycie się jej właściwości wiatropędnych: odlewamy wodę, w której się moczyła, zalewamy świeżą, zagotowujemy i znów zmieniamy wodę. Niestety stracimy też trochę wartości odżywczych.

Gdy nasza fasola gotuje się już 1.5h, dolewamy do niej bulion. Wrzucamy pokrojone ziemniaki, dalej gotujemy. Następnie podsmażamy na patelni pokrojone w paski buraki, marchewkę oraz okrojoną  cebulę i czosnek. Gdy cebula się lekko zeszkli, przekładamy wszystko do gara z bulionem i gotujemy wszystko razem. Jeśli warzywa nie mieszczą się na raz na patelni, możemy to robić na raty, zaczynając od najtwardszych. Na koniec lekko podsmażamy na patelni pokrojoną kapustę włoską i też przekładamy do gotującego się barszczu. Barszcz doprawiamy solą, świeżo zmielonym pieprzem, majerankiem i octem. Ilości w zależności od upodobań.

Całość powinna się gotować około 2 godzin, licząc od początku gotowania się fasoli. Gdy fasola jest miękka barszcz jest gotowy.

Wychodzi ogromy gar, wiec można poczęstować całą bandę głodnych biegaczy. Można trzymać w lodówce i gotowy obiad przez tydzień. Można zabrać do pracy w termosie albo plastikowym pojemniku.

Nie-veganie mogą dodać trochę śmietany, już na talerzu. Można podawać z pieczywem. 

Barszcz doskonale smakuje samodzielnie i biorąc pod uwagę składniki, niczego mu nie brakuje. Jest białko, są węgle, są witaminy i minerały. Smacznego.