piątek, 27 czerwca 2014

Test stanika Shock Absorber Ultimate Run



OPIS PRODUCENTA (źródło: strona producenta naFacebooku)

  • Specjalnie opracowany system konstrukcji biustonosza RUN został oparty na ruchu odwróconej ósemki, co daje większe wsparcie kobietom podczas długodystansowego biegu. Podczas badania zarejestrowano zmniejszenie ruchu piersi aż o 79%, dzięki czemu kobieta jest maksymalnie skoncentrowana na bieganiu.
  • Biustonosz nie posiada fiszbin i dzięki swojej konstrukcji – stanik został uszyty z 39 elementów – perfekcyjnie podtrzymuje biust bez konieczności narażania się na zbędne otarcia.
  • Wszystkie szwy wewnętrzne zostały ukryte, w środku znajduje się delikatny materiał, co zapobiega otarciom ciała na długich dystansach.
  • Model RUN wyróżnia się głębokimi wycięciami pod pachami, które przeciwdziałają otarciom, powodowanym ruchami rąk podczas biegu, co stanowi częsty problem wielu biegaczek.
  • Obwód jest bardzo ścisły, posiada gumkę, która wzmaga podtrzymanie biustu w czasie ruchu.
  • Biustonosz wyposażony jest w dwa zapięcia z tyłu, dzięki czemu bardzo łatwo się go zakłada i ściąga. Taki system wymusza prawidłową postawę. Haftki obszyte są delikatnym materiałem, aby nie obetrzeć ciała nawet przy największym wysiłku.
  • Model Run posiada naszyte, odblaskowe paski, umożliwiające dobrą widoczność uprawiających sport wieczorem.
  • Ramiączka są rozciągliwe, regulowane i obszyte miękkim materiałem dla zwiększenia wygody. System regulacji nawet przy ekstremalnym wysiłku i ruchu ciała nie poluzuje ramiączek.
  • Tkaniny, z których wykonane są biustonosze perfekcyjnie i szybko chłoną pot oraz błyskawicznie wysychają. Są także bardzo wytrzymałe, mają pracować tak ciężko, jak sportowiec podczas treningu.
  • System odprowadzania wilgoci znajduje się w miejscach, które najszybciej pocą się u kobiety.
  • Biustonosz bardzo łatwo się przechowuje oraz bez obawy można prać go w pralce.

MOJE PIERWSZE WRAŻENIE – OGLĘDZINY

Biustonosz wygląda bardzo solidnie. Precyzyjne i gęste szwy obiecują trwałość i można się spodziewać, że zniosą wiele treningów i wiele prań. Widać wiele zszytych ze sobą kawałków materiału i wyczuwa się kilka warstw – spodziewam się, że mimo braku fiszbin, będzie dobrze trzymał biust. Mimo tych warstw i szwów, wnętrze miseczek jest wykończone jednym kawałkiem wyprofilowanego, wyścielającego miseczki materiału. „Lewa strona” biustonosza ma minimalną ilość szwów.

Moją uwagę zwróciło zapięcie na haftki. Część zapięcia przylegająca do pleców, to jednolity kawałek materiału, bez kanciastych zakończeń, z czymś miękkim w środku – coś w rodzaju płaskiej poduszeczki, która izoluje skórę od haftek. To moja zmora w biustonoszach, bardzo często czuję ostre zapięcie na plecach, które często zostawia czerwone ślady. Tutaj, przypuszczam, tego problemu nie będzie.

Ramiączka są miękkie i szerokie  w ich górnej części. Regulacja długości ramiączek jest tak skonstruowana, aby plastikowe elementy nie dotykały skóry, co też mi przeszkadza w wielu biustonoszach. Przy tym wyglądają bardzo solidnie. Regulacja jest tak skonstruowana, że nie możliwości obluzowania podczas treningu.


DRUGIE WRAŻENIE – PRZYMIARKA
Mój rozmiar „cywilnego” stanika to 70C, czasami 75B – w zależności od producenta. Brafitterka Shock Absorber zaproponowała mi rozmiar 75B. Biustonosz jest dość ciasny pod biustem – ale nie na tyle, aby uniemożliwić oddychanie. Wierzę, że tak powinno być. Dodatkowe zapięcie spowodowało, że wyprostowałam plecy, ramiona odchyliły się do tyłu i łopatki schowały – w tym biustonoszu nie ma mowy o złej sylwetce. Miseczki idealnie leżą. Zapięcie i regulacja rzeczywiście nie drażnią skóry.Biustonosz ciasno przylega, trochę jak pancerz. Definitywnie się go czuje, dużo bardziej niż „cywilny”, czy te w których dotychczas biegałam. A biegałam w sportowych biustonoszach no-name oraz w koszulkach z wbudowanym biustonoszem. Nie mniej, nie krępuje ruchów i nic się nie przemieszcza podczas ruchu – np. podskakiwanie w przymierzalni. 

TRZECIE WRAŻENIE – TEST W TERENIE
 Pierwszy trening – wieczorne podbiegi na Agrykoli, rytmy na bieżni, przebieżka przez Łazienki. Samodzielne zakładanie okazało się nieco trudniejsze niż moje dotychczasowe, co wydaje się zrozumiałe. Jeśli mogłam wciągnąć stanik przez głowę i swoje szerokie ramiona bez odpinania, nie możemy się spodziewać porządnego podtrzymania.Biustonosz bardzo ładnie schował się pod cienką koszulka typu singlet. Nic nie wystawało, koszulka się nie marszczyła. Wycięcie na plecach idealnie zgrało się z kształtem stanika. A była to tania koszulka z kolekcji fitness H&M.Podczas biegu czułam biustonosz. To nie było uwieranie, ale czułam, że coś mnie trzyma i ściąga ramiona do tyłu. To chyba nic złego i raczej można się do tego przyzwyczaić. Biust, miałam wrażenie, ani drgnął.Po powrocie do domu, biustonosz oczywiście był wilgotny, jak cała reszta (koszulka i spodenki), ale ja nigdy nie wracam sucha z treningu.Miałam delikatne ślady – odciśnięta guma na skórze pod biustem, ale żadnych śladów na ramionach – zwykle mam czerwone ślady, które utrzymują się jakąś godzinę. Absolutnie sprawdziły się szerokie ramiączka oraz „izolacja” zapięć od skóry.Biustonosz wyprany w pralce (krótki program – syntetyki, płyn do prania ubrań technicznych, bez płynu zmiękczającego) wysechł przez noc, czyli nie dłużej niż 8 godzin.Kolejny trening miał miejsce w środku upalnego dnia. Biegłam w słońcu Wałem Zawadowskim. Tu odważyłam się zdjąć koszulkę i biegłam w samym staniku. W tym momencie doceniłam jego niebieliźniany wygląd. Myślę, że może być spokojnie traktowany jako krótka koszulka. Wielbicielki słońca docenią go w gorące lato. Naprawdę przyjemnie było biec z gołym brzuchem. 

CZWARTE, NAJWAŻNIEJSZE WRAŻENIE – MARATON I PMSNie jestem osobą zbyt szczodrze obdarzoną przez naturę, dlatego byłam ciekawa wrażeń podczas PMS. Biust jest wówczas bolesny i zwykle czuję dyskomfort wybiegając na trening. Wtedy wybieram najbardziej pancerny stanik jaki mam. Tak się złożyło, że PMS nałożył się na start w maratonie w Luksemburgu. A maraton to kolejna poważna próba. Bardzo często ubrania, które sprawdzają się na 10, czy nawet 20 km, w czasie maratonu mogą narozrabiać i poobcierać skórę. 

Zatem Shock Absorber został przetestowany na 42 km, w czasie PMS. Przed samym maratonem nie biegałam parę dni, więc nie miałam okazji sprawdzić czy mój PMS będzie odczuwalny w tym staniku. Maraton zaczynał się o 19, więc zaraz po przebudzeniu wybrałam się na króciuteńką przebieżkę na rozruszanie mięśni i przy okazji próbę kostiumową. I tu miła niespodzianka. Biust siedział w staniku tak stabilnie, że nie odczuwałam żadnego bólu podczas biegu.Na starcie o godzinie 19 zupełnie zapomniałam o staniku. Leżał idealnie i już byłam przyzwyczajona do jego „pancerności”. Przypomniałam sobie o nim na 28 km, gdy poczułam obtarcia na wewnętrznej stronie ramion. Niestety, lekko luźna koszulka mimo, że nie sprawiała kłopotów na krótszych treningach, podczas maratonu trochę obtarła skórę. Gdy już znalazłam się w miejscu, gdzie nie było kibiców, zdjęłam koszulkę i biegłam w staniku. Od razu poczułam ulgę, nic mnie nie obcierało. Przy okazji zrozumiałam zasadność odblasków – to był nocny maraton. Nigdy nie wiadomo, kiedy mogą się przydać odblaski na staniku. Koszulkę założyłam będąc już blisko mety – ze względu na numer startowy. Dzięki temu bardzo zminimalizowałam obtarcia.Po zdjęciu stanika, na skórze, oprócz odciśniętej gumki pod biustem, nie było żadnych innych śladów. Odcisk gumy zniknął po kąpieli.Po powrocie do treningów, spróbowałam biegać w innym staniku sportowym (firma modowa, posiadająca linię fitness, w przystępnych cenach). Mimo, że jest wkładany przez głowę, był to mój najbardziej pancerny stanik. Niestety porównanie zdemaskowało jego niedoskonałości. Dotychczas myślałam, że biust jest dobrze podtrzymywany, ale po bieganiu w Shock Absorberze, określenie „podtrzymanie” nabrało nowego wymiaru. Spróbowałam tez biegać w koszulce z wbudowanym stanikiem, uznanej firmy biegowej. Miałam wrażenie, że biegam bez stanika. 

PODSUMOWANIE 
No cóż. Shock Absorber to absolutnie niezbędny element sportowej garderoby każdej aktywnej kobiety. Tym bardziej, jeśli zależy jej na zachowaniu ładnego kształtu biustu. Jest wygodny, nie krępuje ruchów, nie drażni skóry, absolutnie podtrzymuje biust. Jest dostępny w bardzo szerokim zakresie rozmiarów. Nawet panie bardzo z bardzo bujnym biustem dobiorą coś dla siebie. Shock Absorber ma też wersję z poduszkami – bardzo przydatne jeśli piersi mają widoczną asymetrię. Można wtedy używać jednej poduszeczki.

JAK DOBRAĆ ROZMIAR?

Dobrze, jeśli stanik jest dobrany przez profesjonalistkę. Jeśli jednak nie mamy takiej możliwości, bo nie w każdym sklepie sportowym możemy spotkać brafiterkę, moja rada jest następująca: warto rozpoznać swój rozmiar w sklepie z cywilnymi stanikami, gdzie bardzo często, na miejscu jest brafiterka zatrudniona na stałe. I o taki rozmiar należy pytać w sklepie sportowym. Jeśli się nie dopinamy, trzeba wybrać o numer większy obwód, ale numer mniejszą miseczkę. Ja podałam swój rozmiar: 70C, ale zdarza mi się nosić 75B. Brafiterka zaproponowała 75B i jest idealnie.


CZY STANIK MA JAKIEŚ WADY?

Oczywiście, że tak, choć są to wady uzasadnione zaletami.

  • Stanik zbyt długo schnie – takie słyszałam opinie. Jeśli stanik składa się z 39 kawałów i kilku warstw, nie spodziewam się, że będzie schnął tak błyskawicznie jak jednowarstwowa cieniutka koszulka. W moim przypadku, po intensywnym treningu wszystkie ubrania muszą trafić do pralki. Choćby nie wiem jak cienkie i oddychające. Stanik po wypraniu schnie kilka godzin, na pewno nie więcej niż 8.
  • Jak dla mnie trudniej się go zakłada, niż te „inne”. Ale ja mam trochę przykurczone mięśnie obręczy barkowej i manipulacja na plecach jest dla mnie pewnym wysiłkiem. Warto się jednak pogimnastykować, bo jak coś ma trzymać, nie może być łatwe w zakładaniu. Przecież opaski kompresyjne też sprawiają kłopot przy naciąganiu na łydki.
  • Wysoka cena. Myślę, że stanik jest warty swojej ceny. Wystarczy obejrzeć precyzję wykonania np. no-name’a i Shock Absorbera. Moja opinia jest taka: jeśli mamy ciasny budżet na ubrania biegowe, lepiej zainwestować w dobry, sportowy biustonosz, a zaoszczędzić na koszulkach do biegania. Można kupić niedrogie koszulki (bez wbudowanego stanika) w sieciówkach.


GDZIE KUPIĆ?




Mój stanik nabyłam z sklepie Fast Foot, przy ulicy Żelaznej 58-62 (obok Mennicy), w Warszawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz