poniedziałek, 3 listopada 2014

Oda do owsianki

Ponoć owsianka była podstawą diety angielskich górników – dawała im siłę i wytrzymałość do ciężkiej pracy. Nic dziwnego, że lubią ją sportowcy. Spośród wszystkich zbóż owiec jest najbogatszy w białko i ma najwięcej błonnika. Jest dobrym źródłem magnezu, żelaza i witamin. Owies działa antydepresyjnie, przeciwdziała narastającemu zmęczeniu podczas wysiłku. Ma właściwości pro-biotyczne – zawartość beta-glukanu jest pożywką dla „dobrych bakterii” w przewodzie pokarmowym, co poprawia funkcjonowanie jelita grubego i poprawia odporność. Owies zawiera 7% tłuszczy, ale są to głównie wielonienasycone kwasy tłuszczowe, które przeciwdziałają miażdżycy, nawilżają skórę od wewnątrz, łagodzą podrażnienia wywołane alergią, chronią przed nowotworami. Według jednego z rankingów najzdrowszych pokarmów świata owsianka znalazła się na trzecim miejscu, tuż za owocami acai i czosnkiem.
 Niech rzuci kamieniem biegacz, który nie lubi owsianki. I właśnie dostałam w łeb. Oczywiście, że nie wszyscy muszą ją lubić. Ja kocham owsiankę od zawsze. Nie jest moją zmorą z dzieciństwa, bo nawet rozgotowana breja na przypalonym mleku była dla mnie jadalna. Ja po prostu lubiłam połączenie mleka i płatków owsianych nawet w tej czystej, bez dodatków, formie.
W miarę dorastania moje uwielbienia dla owsianki coraz bardziej się rozwijało. Miała w tym swój udział Lidia Popiel, która jako modelka (kilka lat temu) i w związku z tym, ekspertka od pięknego wyglądu wystąpiła w Teleranku (gimby nie znajo). Przedstawiła przepis na „śniadanie piękności” (nie pamiętam dokładnie nazwy). Było to tarte jabłko wymieszane z płatkami owsianymi. Absolutnie zawierzyłam Lidii i sama zaczęłam takie śniadania spożywać już pod koniec szkoły podstawowej. Od tego momentu płatki owsiane + jabłko w mej świadomości oznaczało urodę i smukłą sylwetkę.  Nie wiem czy to moja inwencja twórcza czy oryginalny przepis Lidii, ale bardzo pasowały mi tam orzechy włoskie i rodzynki. Czasami dorzucałam wiórki kokosowe.

Gdy byłam na studiach w sklepach pojawiło się musli, czyli płatki owsiane z różnymi dodatkami: inne zboża, orzechy, suszone owoce. To jakby stiuningowane płatki owsiane. Zwyczajne poszły w odstawkę. Wróciłam do tematu w Londynie. Kucharz restauracji w której byłam kelnerką przygotował mi coś dziwnego: porridge. To były płatki owsiane ugotowane na wodzie, z dodatkiem odrobiny masła. Po ugotowaniu wyglądały jak szara breja, ale polane miodem i śmietaną, smakowały całkiem nieźle. To było odkrycie. Płatki nie muszą być gotowana na mleku. Ten eksperyment kulinarny nauczył mnie bardziej swobodnego podejścia do płatków owsianych. Bardzo mi to pasowało, zwłaszcza gdy zauważyłam, że świeże mleko nie jest moim sprzymierzeńcem.

Gdy przestałam się lubić z pszenicą, pojawił się etap domowej granoli z jogurtem i owocami. Pyszne, ale, dwa nieudane starty po płatkach owsianych z jogurtem dały mi do myślenia. Według diety ajurwedyjskiej łączenie jogurtu z cukrami (czyli owoce, płatki, miód) nie jest dobre, między innymi bardzo utrudnia trawienie. Coś w tym musi być skoro na Biegu Niepodległości rok temu oraz w jakimś Parkrunie kompletnie nie miałam siły biec. I mimo, że śniadanie zjadłam 3 godziny wcześniej, ciążyło mi ono jakbym co najmniej golonkę zjadła.

Jestem teraz na etapie: jeśli owsianka to z mlekiem roślinnym. Może być sojowe, orzechowe, migdałowe, ryżowe, owsiane. Zalewam płatki wrzątkiem, czekam aż woda się wchłonie, zalewam mlekiem, wrzucam dodatki zdrowotno-smakowe, gotuję parę minut. I gotowe.
Jakie dodatki?

  • Owsianka bakaliowa: suszone owoce i orzechy (dowolne ulubione) + odrobina masła orzechowego (patent podpatrzony u OnEginEtaTopa)
 

  • Owsianka o smaku chałwy: pasta sezamowa Tahini, prażony sezam, miód, prażone orzechy ziemne, ewentualnie rodzynki. Ewentualnie świeży, egzotyczny owoc, np. mango


  •  Owsianka owocowa: świeże (lub mrożone) maliny (jagody, wiśnie) + odrobina masła (masło bardzo „podnosi” smak, ale wtedy już nie dla wegan). Warto dosłodzić do smaku, szczególnie wiśnie.



  • Owsianka Rafaello: wiórki kokosowe, płatki migdałowe, cukier (Oops! może być miód akacjowy, stewia, ksylitol)

  • Owsianka Pina Colada (przepis Dżast Run): składniki jak wyżej + świeży ananas

  • Owsianka czekoladowa, idealna na PMS lub jesienny spleen: ciemne kakao, cukier (brązowy lub nawet melasa), rodzynki, odrobina masła (krowiego lub orzechowego).
A co z tym cukrem? Jeśli biegamy kilkadziesiąt kilometrów w tygodniu nie ma sensu panikować. Jedzenie ma również smakować. Oczywiście lepiej zastąpić czymś zdrowszym. Mód akacjowy jest delikatny w smaku i nie zdominuje nam innych smaków. Ksylitol pasuje do owoców. Stewii nie próbowałam. Melasa ma lekko karmelowy smak i pasuje do kakao, orzechów i suszonych owoców.
I jeszcze jeden patent zainspirowany śniadaniem Lidii Popiel. Sprawdził się ma medal, a nawet (żabi) puchar w Maratonie Toruńskim. Bardzo przydatny podczas maratonów zamiejscowych, gdy jest się skazanym na śniadanie hotelowe. Oczywiście amatorzy bułeczek z miodem lub dżemem nie mają problemu. Ale wrogowie pszenicy, glutenu i mleka mogą czuć się niekomfortowo.

  • Jabłkowa owsianka podróżna: słoiczek przetartych jabłek dla dzieci. Ja preferuję Gerbera. Muszą być same jabłka, bez dodatków – im prościej, tym bezpieczniej. Garść rodzynek (sprawdzić wcześniej czy nie maja pestek). 5 łyżek (ilość dla 57 kilogramowej kobiety po 6 maratonach) płatków owsianych. Wieczorem przed startem mieszamy wszystko razem w miseczce (plastikowym pojemniku) i zostawiamy na noc. Rano jest naprawdę smaczne i bardzo lekkie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz